28.03.2016

Świętuj i daj świętować

Zarówno dwa lata temu, jak i w zeszłym roku, temat świąt kompletnie zignorowałam – przewinął się tylko na zdjęciach. W tym roku pomyślałam sobie „a co mi tam, jak już stawiać na zmiany, to jedźmy po całości”. No więc i tekst o religii jest. Tak jakby.
Zacznę bowiem od magisterki, którą piszę (nieco nieudolnie) o wpływie traumy na tożsamość. Bo choć bohater pierwszej analizowanej przeze mnie powieści traumy na tle religijnym bynajmniej nie ma (dajmy biedakowi trochę odetchnąć), to bardzo (a wręcz niezdrowo) fascynuje się kryzysem religijnym, jaki dopadł jego dziewiętnastowiecznego przodka. I choć opisy żywota Matthew Pearce’a są moimi najmniej lubianymi fragmentami tej powieści (wiktoriańskie piekiełko), to po drugim czytaniu przyznaję, że, szczególnie w tym świątecznym okresie, bardzo osobiście je odbieram.

21.03.2016

Rozmiar S

Niektóre zmiany, które (może powoli, ale intensywnie i bez przerwy) zachodzą w moim mózgu (czasem wkurwiająco nieobliczalnym) bardzo mi się podobają. Jedną z takowych jest na przykład moje ślamazarne, ale coraz bardziej skuteczne (i śmiałe) przejmowanie kontroli nad swoim “body image” – czyli czymś, z czym większość kobiet (jeśli nie każda) ma problem, i to całkiem poważny.
Choć wciąż bardzo daleko mi w tej sferze do stanu, w którym docelowo chciałabym się znaleźć (i tu zaznaczmy wyraźnie: stanu mentalnego, nie rozmiarowego), to wiem już, że jestem na dobrej drodze i poruszam się po na tyle stabilnym gruncie, że napisanie o tym tekstu, raczej nie odwinie mi po twarzy rykoszetem.


14.03.2016

Miło z jego strony

Po bardzo emocjonującym weekendzie, jadę sobie z koleżanką porannym tramwajem. Choć godzina spędzona na basenie pomogła uwolnić część kotłujących się we mnie emocji, to i tak z trudem idzie mi usiedzieć na miejscu. No więc wałkujemy temat, choć rozwałkowany jest już tak, że prześwituje. Po raz dziesiąty (wciąż z wypiekami na twarzy) opowiadam jej jaka to niespodziewanie fajna impreza była, aż tu koleżanka rzuca, niby to niewinnie:
- Miło z jego strony, że cię nie wykorzystał.
W pierwszym momencie w ogóle nie reaguję, kompletnie pochłonięta wspomnieniami. Sens jej słów dociera do mnie z dużym opóźnieniem i mrozi mnie z trzech powodów.

7.03.2016

Co za cipa

Burzcie się na ten tytuł ile chcecie, ale jeśli jesteś kobietą i nigdy tego nie usłyszałaś, to albo masz jakieś nienaturalnie zajebiste szczęście do ludzi i miejsc, albo w ogóle nie wychodzisz z domu (lub tylko w słuchawkach, za co w sumie leci do ciebie mój przysłowiowy lajk).
I wbrew pozorom to wcale nie będzie tekst o feminizmie. To będzie tekst o macicy.